piątek, 19 września 2014

Mitologia w odchudzaniu - część 2

Mit 4 – Nie jedz po 17:57

                Tę ludową mądrość na miarę terapii Rozalki z „Antka” B. Prusa słyszę nader często. Jeśli ktoś wydzwania do wróżbity Macieja, to nie dziwota, że wciąż są ludzie, którzy wierzą w magiczną barierę godziny 18.

                Czy zatem ta rada nie ma żadnego uzasadnienia? Moda na diety typu Intermittent Fasting dowiodła, że okresowy post może być dla niektórych wygodną formą odżywiania. Jakkolwiek, całą istotę każdej diety redukcyjnej możemy zamknąć w jednym zdaniu: „Jedz mniej kalorii niż zużywasz”. Proste? Ergo, jeśli od godziny 7:00 do godziny 18:00 zjadłeś 4 tys. kcal, a Twoje dzienne zapotrzebowanie wynosi 3,5 tys. kcal to znaczy, że będziesz chudł? Wątpliwe.

                Drugim kontrargumentem dla dietetycznych porad szeptuch jest fakt, że organizm podczas niskiego poziomu cukru jest pobudzony. Każdy kto doświadczył hipoglikemii, wie jak bardzo łatwo jest się wtedy wyprowadzić z równowagi. Na skutek głodu w ciele podnosi się poziom m.in. adrenaliny i kortyzolu, bowiem mózg spragniony swojego paliwa wysyła Ci wiadomość: „SZUKAJ ŻARCIA!”. Czy o taki stan chodzi Tobie przed snem? Raczej nie. Serotonina – hormon odpowiedzialny m.in. za prawidłowy przebieg snu i uczucie relaksacji – jest wytwarzana, gdy poziom cukru we krwi jest podwyższony (kto z nas nie lubi poobiednich drzemek?). Tutaj pojawia się kwestia jedzenia węglowodanów przed snem, o czym napiszę w kolejnym cyklu artykułów.

Mit 5 – 0% tłuszczu – Jupi! Hura! Dla ignorantów.


                Biorąc pod uwagę semantyczną zbieżność między tkanką tłuszczową, a tłuszczem spożywanym w pokarmie, wiele osób idzie tropem „Nie będę jadł tłuszczu to spalę tłuszcz”. Genialne.
                Wyjaśnijmy sobie jedno: aby spalać tkankę tłuszczową i zachować jędrną sylwetkę musisz być zdrowy. Poniżej wymieniam kilka funkcji, które tłuszcze (zwłaszcza nienasycone kwasy tłuszczowe) pełnią w Twoim organizmie:

·         Synteza hormonów
·         Budulec błon komórkowych
·         Rozpuszczanie witamin A,D,E,K
·         Wchodzą w skład neurotransmiterów
·          Obniżanie poziomu homocysteiny

Teraz, mój drogi czytelniku, wyobraź sobie, że zamierzasz się odchudzać kiedy jesteś kompletnie bez siły, pozbawiony witamin, z zajechanym układem nerwowym i stanami zapalnymi w stawach (i nie tylko). Równie dobrze palacz z 40-letnim stażem może spróbować swoich sił w maratonie.

Drugim faktem stojący za tym, by nie eliminować całkowicie tłuszczy z diety, jest to że dają one poczucie sytości na długo. Unikamy w ten sposób bezustannych wahań poziomu insuliny i tym samym wiecznego uczucia głodu.

Jako ciekawostkę dodam, że owiane złą sławą kwasy tłuszczowe nasycone (pochodzenia zwierzęcego) mają także swoje miejsce w zdrowej diecie (m.in. synteza hormonów, są także odpowiedzialne za regulację systemu odpornościowego). Oczywiście nie namawiam nikogo do opychania się boczkiem. Z racji tego, że ilość nasyconych kwasów tłuszczowych powinna wynosić ok 30% wszystkich tłuszczów, znajdziecie odpowiednią ich ilość w piersiach z kurczaka, indyka czy w chudej wołowinie.[i] Jedyne tłuszcze, których powinniśmy się wystrzegać to te, które nie występują w naturze – izomery trans kwasów tłuszczowych. Zaliczyć do nich można przegrzany olej czy utwardzone tłuszcze roślinne (margaryna).

Mit 6 – Wegańskie = zdrowe ?


                Wielokrotnie spotkałeś się z reklamą różnych produktów, w których słowo „dietetyczny” było synonimem słowa „wegański” lub „bezmięsny”. Wyrazem tej hipokryzji jest fakt, że pasztety z soi znajdziecie w hipermarketach w dziale ze zdrową żywnością. Nie wspomnę o korożernych „ekspertach” zapraszanych do studiów telewizyjnych i radiowych.

                O pożytecznych aspektach spożywania tłuszczów pochodzenia zwierzęcego wspomniałem w opisie mitu 5. Skupmy się teraz na „dietetycznej” soi… Soja to niezwykle pożyteczna roślinka pod warunkiem, że spożywamy tylko FERMENTOWANE produkty z niej uzyskane. Nie dziwi Cię fakt, że hodowana już na 11 wieków przed Chrystusem, dopiero w XX wieku zaczęła być spożywana w innych postaciach? Sądzisz, że Chińczycy byli na tyle nierozgarnięci, że dopiero po upłynięciu trzech tysiącleci wpadli na pomysł: „A na cholerę to kisić?”. Być może, starożytni Azjaci już znali następstwa spożywania karmy dla bydła, którymi m.in. są:
 Upośledzenie działania  tarczycy[ii]
·         Podnoszenie poziom estrogenu powyżej pożądanego poziomu[iii]
·         Zawartość rakotwórczych azotynów (zwłaszcza izolowane białko sojowe)[iv]
·         Zawartość inhibitorów enzymu trawiennego trypsyny[v]

I jak? Masz nadal ochotę sojowego burgera?




[i] http://www.eufic.org/article/pl/4/9/artid/Blizsze-spojrzenie-tluszcze-nasycone/
[ii] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12060828?ordinalpos=6&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum
[iii] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12060828?ordinalpos=6&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum
[iv] Joseph J. Rackis i inni, „The USDA trypsin..., str. 22; „Evaluation of the Health Aspects of Soy Protein Isolates as Food Ingredients”, przygotowany dla FDA przez Life Sciences Research Office, Federation of American Societies for Experimental Biology (9650 Rockville Pike, Bethesda, MD 20014), USA, Contract No. FDA 223–75–2004, 1979.
[v] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24518322

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz